Magdalena Wdowicz-Wierzbowska

MARIA | BALBINA | MARIA | MAGDALENA

MARIA | BALBINA | MARIA | MAGDALENA - 1
Autor
Magdalena Wdowicz-Wierzbowska
Kurator
Stanisława Zacharko-Łagowska
Rozpoczęcie:
6 maja 2024 r.
godz. 18:00
Zakończenie:
26 maja 2024 r.
godz. 18:00
Lokalizacja:
Dom Środowisk Twórczych - Galeria sztuki współczesnej ORANŻERIA
Pałac T. Zielińskiego ul. Zamkowa 5, , 25-009 Kielce

Pokaż na mapie

Opis wydarzenia

Wystawa indywidualna przygotowana przez fotograficzkę Magdalenę Wdowicz-Wierzbowską
w Domu Środowisk Twórczych – Galerii sztuki współczesnej ORANŻERIA, prezentowana jest w ramach III Festiwalu Fotograficznego FOTOPERYFERIE organizowanego przez: Biuro Wystaw Artystycznych w Kielcach i FUNDACJĘ IM. KIELECKIEJ SZKOŁY KRAJOBRAZU
przewodnicząca Rady Fundacji Małgorzata Sajkiewicz-Kręt
prezes Fundacji – Katarzyna Samczyńska
kurator Festiwalu – Stanisława Zacharko-Łagowska

„Miałam sen. Uciekam z więzienia. Oni mnie gonią, są blisko, muszę się schować. Wskakuję za hałdę świeżej ziemi, a tam jest dół. Kładę się w nim jak w grobie, przykrywam ziemią. Ona mnie nie dotyka, tworzy nade mną sklepienie. Leżę bez ruchu. Myślę tylko o tym, że muszę uspokoić oddech, bo ziemia się rusza, w każdej chwili może opaść i wtedy mnie znajdą.

Nie pamiętam dzieciństwa. Tylko tyle, co ze zdjęć, więc to raczej nie wspomnienia, a obrazy wyobrażone. Długo się nad tym nie zastanawiałam, potem myślałam, że po prostu tak mam, ale w pewnym momencie, w trakcie terapii, zaczęło mnie to jednak intrygować. Po omacku, bardzo powoli próbowałam się w tej niepamięci poruszać. Jakiekolwiek cieniutkie niteczki się rwały, musiałam zaczynać od nowa. I mam wrażenie, że ciągle jestem na początku, już tym wszystkim zmęczona. A efekty są mizerne.

Ciało wydaje się pamiętać więcej niż głowa. Są tylko jakieś strzępki, drobiazgi, ziarenka. Ledwie je widać, więc trudno z nich cokolwiek zbudować. Próbuję pytać mamę, ale ma tę samą przypadłość – niepamięć.

Zresztą nie wiem, o co pytać, jak.

Bardziej czuję, niż wiem, podejrzewam, niż mam pewność”.

_________________________________________________________

                    *

– Proszę mi opowiedzieć, jak to było.
– Nie pamiętam.
– Czy była pani sama?
– Nie pamiętam.
– Jak długo to trwało?
– Nie pamiętam.

                 *

– Masz 44 lata…
– (…)
– 40 lat…
– (…)
– 30…
– (…)
– 20… 15… 10
– (…)
– 5 lat…
– (…)
– Rok…
– (…)
– Rodzisz się…
– (…)
– Jesteś w brzuchu mamy…
– [płacz]

               *

– Kto chce być Magdą? Chodź, ty będziesz mężem, a ty Jankiem. Ania, a ty – seksualnością.

[mija pół godziny i nic…]

– To cofnijmy się w czasie. Do przodkini Magdy. Ty będziesz kobietą z jej rodu, a ty mężczyzną, który…[szloch, płacz, spazmy].
__________________________________________________________________________________

Czuję to. Tak bardzo to czuję. Czy to był ten brakujący kawałek? Czy tych kawałków jest kilka?
I wszystkie razem złożyły się w jeden, największy ze wszystkich? Trauma pokoleniowa? Trauma wyobrażona? Nie mam dzieci, nigdy nie chciałam. Czymkolwiek to jest, na mnie się zatrzyma.

Nie mogę się zebrać do pracy nad wystawą, odwlekam, zostawiam na ostatnią chwilę. A kiedy już muszę, naprawdę muszę zacząć, to myślę, żeby może zrezygnować. Po co mi to? Że taki prezent na 44 urodziny? Zbyt kosztowny, bez przesady. To już lepiej gdzieś wyjechać, czy coś…

Ale nie, nie zrezygnuję, przecież to by była STRATA (!!!), ważne hasło w moim życiu. Mam problem ze stratą, odkąd pamiętam. Stłuczone naczynie – płacz, zarysowany samochód, przegapione spotkanie, niewykorzystana szansa, pominięcie, odrzucenie, koniec małżeństwa, śmierć. Pewnego dnia dotarło do mnie, że ja nieświadomie przez lata fotografowałam stratę.

Umierającego tatę, kobiety, które straciły mężów, kobiety z obozów, w więzieniu, chore. Oprócz taty, same kobiety.

Ostatni moment, żeby zdążyć, co i tak już będzie karkołomne. Zaczyna mnie boleć gardło, z nosa leci, a to znów jest zatkany, nie mogę znaleźć teczki ze starymi zdjęciami, długopis nie chce pisać, w piórze kończy się nabój, kotka się kładzie na notesie, za oknem grzmoty i ulewa, jakiej dawno nie było. Jeśli by chcieć wierzyć w znaki, to wszystko mi mówi, żeby to zostawić – przeprosić grzecznie i pójść spać, tylko o tym teraz marzę. Ale jak to powiedział mój brat, na wernisażu mojej pierwszej wystawy, o tacie: „Magda, jak sobie coś postanowi – to jak walec!”. Więc chyba nie pozostaje mi nic innego, jak dalej tym walcem jeździć.

Magda WW, (czerwiec 2023)

PS. Prace fotograficzne powstały na bazie archiwów rodzinnych. Prababci Marii nie poznałam i nie mam żadnego jej zdjęcia. Ale może to była ona? Może siedziała z innymi kobietami i nawlekała tytoń do suszenia?

O Autorze

Magdalena Wdowicz-Wierzbowska

Architekt i fotograf. Należy do Związku Polskich Artystów Fotografików (ZPAF). W Studium Fotografii ZPAF prowadziła pracownię portretu. Brała udział w kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i zbiorowych. W projektach autorskich stara się łączyć fotografię z tekstem. Stypendystka MKiDN (2013 i 2020) oraz m.st. Warszawy (2015). Autorka wydanej w 2013 roku książki fotograficznej „Po prostu męża mi brakuje. Spotkania z wdowami". Kończy przygotowania książki o czołowych polskich reporterkach i materiał o byłych więźniarkach obozu koncentracyjnego Ravensbrueck. Współpracuje z Instytutem Reportażu i Faktycznym Domem Kultury, a przez pewien czas związana była z Fundacją Dom Kultury, w ramach której prowadziła zajęcia w warszawskich więzieniach. Z potrzeby serca zajmuje się portretem i dokumentem, a dla czystej przyjemności robi zdjęcia streetowe i lepi z gliny. Należy do Stowarzyszenia Artystów Ceramików KERAMOS. Projektuje też albumy fotograficzne. Miłośniczka jogi, zwierząt i literatury faktu. W fotografii podąża za tym, co niesie życie. I to fotografuje. Jeden temat pociąga za sobą kolejny. Przypadkowe, wydawałoby się, spotkania stają się dla niej impulsem do działania.
W latach 2017-2019 Prezes Okręgu Warszawskiego ZPAF i Wiceprezes Zarządu Głównego ZPAF.